Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2017

Ziemia przeklęta (1)

Poemat prozą I  Szare skały kochanków, blady oddech boga o skrwawionej twarzy. Z jego krocza wciąż nowe mrówki wychodzą by żyć, by żyć, by żyć.  By pożreć swoich bliźnich, żywy kanibalizm.  A bóg unosi swą dłoń i wszyscy umierają. A bóg doznaje wzwodu i wszyscy się kochają.  Perwersyjny skurwiel. Musi mu to sprawiać ogromną przyjemność. Myślałam, że coś we mnie pęka a oczy zalała mi krew gdy we mnie wszedł To właśnie jest dialekt umarłego: pamiętaj, pamiętaj. Boże, jak tu pięknie, gdy daleko  jesteś, a ogień niepowodzeń wygasa nad tą ziemią. Twoją ziemią. Sześć okrągłych kapeluszy  kołysze się i mruczy. Mrumru. Allahu akbar - już  ich nie ma.  O. Boże. Miłosierny. Znęcaj się  nad nami.  Schnell, schnell!            Ich liebe dich!                        O, meine liebe!  II Mam skrwawione plecy . Oddech boga na plecach, oddech boga w morzu. Oddech boga w macicy.  Perłowy połysk muszli - jemy ich łożyska. Zjedź mnie,  z