Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2017

Requiem dla umarłej

Witaj nietoperzu sługo nocy co swym czarnym skrzydłem odmieniłeś mój los. Cudzoziemko na ziemi morderców - zacznij pisać swój własny wiersz. Osocze krwi jasną powłoką okryje chmura bezbożna zatka nos i chmury odlecą na wschód jak ptaki bez gniazd a gwiazdy lśniły tej nocy tak jasno jakby wpisały w siebie twą śmierć. Czarna dziewczynko twój nos jest cały w plamach słońca którego dotykają usta miesięczną krwią o poranku wypisze ci księżyc twój los. On krwawi - zawsze krwawił na twoje spełnienie jak ofiara nie z ciebie by matka jak ryba umarła na dnie morza twoją śmiercią - tylko twoją. A chciałabyś mieć ją na własność - matkę i tę śmierć gdy zabijali cię jednym strzałem w serce na łące i owce splamiła krew a krzyż pamięta krzyż zawsze pamięta krzyż ma pamięć bólu zamkniętą w drzazgach fiolek i żył z krwi kropelek chmury niosę tę śmierć o zachodzie dnia. Jakże cię kocham. Na zabój[stwo].

Rytuał ognia

Pająki moich myśli wybuchają tego ranka,                    czołgając się ku moim włosom - nie powstaną z nich zwiewne meduzy co wypełniają powietrze                     moich płuc, falując, kurcząc i rozkurczając jak dłonie szukające po omacku krawędzi. Nie było mnie                   w tych wszystkich dniach które                                                              przeżyłam z kości zrodzonej z korali podlewanych wódką. Trzepnięcie w głowę aż odskoczył mi mózg. Nie mam ciała do przerżnięcia                                  na pół nie mam                                         ciała do macania.  Ciało       musi być             w ciągłym ruchu Jednostajnym prostoliniowym. Ciało                              w ruchu nieprzerwanym                                                       posuwistym. Dwa        kroki w przód Jeden         krok w tył. Ciało                         musi być                           dokarmiane Kawą i papierosami Jeżeli  

Wiersz nocny

Trawy łaskoczą mnie w kostki jak mali poddani polipy pączkujące - Ja jajeczkuję raz w miesiącu i pozwalam macicy samej się skrobać aby wyżywić demona mrocznych ścieżek pożądania Może pewnej nocy zapłodnisz mnie i wnikniesz we mnie do głębi do srebrnego jądra mojej rozkoszy mojej ciemnej gwiazdy która obraca krew w moim ciele do przystani za którą już tylko Ojciec - Słońce. 

Ten, którego nie było

Obraz
Rafał Wojaczek - Ballada Bezbożna Gdzie mojej ręki lewej z niebem igra samiec Tam stado dojnych gwiazd i moja śmierć je pasie Gdzie mojej ręki prawej ogródek się szerzy Tam martwą żonę zakopują w ziemi Gdzie moich jąder krąży podwójna planeta Tam wieszają człowieka za to że poeta Gdzie nasienie pospiesznie porzucone gnije Tam kobietę do spazmu pobudzają kijem Gdzie mojego mózgowia cieknie wrąca struga Tam pijak pijąc wie już co jest dobra wódka Gdzie moja stopa lewa bieg planet popędza Tam nie ma Boga tylko jego impotencja Gdzie moja stopa prawa bieg planet wstrzymuje Też nie ma Boga tylko nieskończony smutek Gdzie moja męskość głową fioletową straszy Poślubiona dziewica regularnie krwawi Gdzie patrzę lewym okiem tam widzę: jest Polska Biskup tyłem na świni wjeżdża do kościoła Gdzie patrzę prawym okiem moje życie marne Jak zwykle z przyjściem wzroku idzie pod latarnię

Sąd nad nieobecną

                                          "Zrywa się wiatr. Musimy żyć. Tak trzeba."                                                                                                  Paul Verlaine I Nigdzie się nie wznoszę. Obserwuję moje stopy oparte na betonie jak wtedy gdy wracałam boso: mój warszawski spleen, aureola w błocie - marzę tylko o gwoździu, który przebije mi kostki, to byłby jakiś znak żywej obecności, transcendentnej świadomości czystego bólu. Tylko on może mówić, gdy ja nie mogę. Może powiedzą wam o tym - język  frazy nie dość jasny - małe ptaszki, które śpiewały mi śmierć. Last night I dreamt . Wychodzą słowa, których nie myślałam, chodzą po mym ciele i już ich nie zatrzymam gdy weszły do krwi. Jedyny sposób to otworzyć żyły. II Halo, ziemia! Wychodzi słońce zza chmur, krzyczy szpak. Wczoraj znalazłam pod drzewem martwego wróbla. Wszystko tu umiera. Wszystko tu się rodzi żywione strachem. Od jednej paczki do drugiej - aby żyć.