Posty

Wyświetlanie postów z sierpień, 2016

Götterdämmerung

Arbitralna pustka niosąca w sobie niemoc dotknęła mnie, spojrzała mi w oczy. To biała, prosta kreska, powstałam jak feniks z popiołów. Zarzućcie mi banalność, profesorowie, zarzućcie swoje domysły. Tak, wyzywam was, prowokuję. Rozłóżcie to zdanie na czynniki pierwsze. Znajdźcie wszystkie szczegóły. Konstrukcja zaburzona. Osobowość graniczna Teraz nadszedł czas zimnych podmuchów na stalowej konstrukcji czas prostego cięcia jednym ruchem skalpela. Precyzja. To moje nowe motto. Jestem Walkirią, a to jest wasz zmierzch bogów. Moja krew pragnie śmierci, moja krew kocha zemstę.  Götterdämmerung. Sie sie sie sie.  Nigdy nie było mnie. Nie miałam swojego języka. Nie miałam swojego lekarza i do tej pory nie mam. Zawsze wierzyłam w psychoanalizę lecz nie lubiłam Freuda. Bo gdy ja szukałam i czekałam, czekałam, czekałam, ty tylko mówiłeś, cały czas mówiłeś, jakbyś zakochał się w swoim aksamitnym głosie jakby świat miał się skończyć, gdybyś przestał, jakby ci ludzie mieli odkry

21 czerwca

"Na którym śmierć jak aktorka swe tragedie purpurowe będzie rozgrywać w ciemności" Sen srebrny Salomei Przeszył mnie ostry blask zieleni. Pierwotność smakuje jak ziemia zmieszana z krwią. Pamiętam świetliki, krążące wśród paproci. O, bogowie, po co był mi ten wianek? Czterogłowy bóg zdychał u wrót piekieł, skierowany w każdą stronę świata. Spytaj róży, a zawsze wskaże ci drogę. Wskaż mi, wskaż mi, gdy biegnę przez las z moim wstydem i z moim znieważeniem. Oddałam bogom moją krew. Puszczyk to krzyk nocy, a nietoperze lubią jej słodycz. Krążyliśmy we śnie, szukając niemożliwego. Pytałam wszystkich drzew, lecz nie znały odpowiedzi. Czy wiesz, czy wiesz, jak smakuje ból? Moje włosy pachną ziemią i paprocią i widzę ogień w snach, a w nim krzyże, które spłoną. Lecz tego nie znam. Mój bóg ma cztery twarze - po jednej na każdą porę roku. Umarłam pod dębem, ja - dziewica. Nie pochodzę z Orleanu, żyję w lasach, mogę być nimfą, bo już nie mam imienia. Jest pełnia lata, a ognisk

Quo vadis, poesis?

     Do tej pory nie pisałam na tym blogu tekstów o charakterze, można by powiedzieć, publicystycznym. Stał pod sztandarem poezji i to tylko ją chciałam na nim zamieszczać. Jednak dzisiaj postanowiłam to zmienić, lecz nie odejdę od poezji - ponieważ to o niej będzie ten post.        Dzisiejszego ranka, pijąc kawę i paląc papierosa, przeczytałam artykuł na "Dwutygodniku". Uwielbiam ten portal i bardzo cenię jakość publikowanych tam tekstów; niemal z każdego wynoszę coś dla siebie i wiele z nich skłania mnie do refleksji. Dzisiejszy artykuł poruszył mnie na tyle, aby o nim napisać.           Od razu pragnę zastrzec, że to, co napiszę nie będzie krytyką. Będzie to delikatna polemika, która stała się dla mnie punktem wyjścia do snucia własnych rozważań. Podkreślam to, ponieważ ostatnio, z własnych doświadczeń, nieustannie odnoszę wrażenie, że wszelka próba dyskusji odbierana jest jako atak. Nie zgadzasz się z czyimś zdaniem, więc oznacza to, że stoisz po drugiej stronie bary