Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2017

Pieśń syren

Krzyczymy o zmierzchu nie o czarne mleko; znamy cię, nocy niedobra, znamy cię, nocy okrutna Bez muzyki nasze stopy wiodą nas do tańca i gramy i konamy wśród wietrznych pól trzcinowych, których bogowie mówią do tych, którzy ich słuchają Chwalimy cię, nocy łaskawa, gdy zbierasz nagie ciała  i ta, co teraz kona, niech kona raz ostatni wśród jęków i łez skarg Kochamy cię, nocy czuła otul nas swym szalem, przyklej srebrną łuskę do naszej rany a ten twardy głos boga,  który szumi w skałach niech da nam sen dobry i wieczny  sen ciepły i mleczny Zabijamy cię, nocy treściwa co ciała podrywasz przegniłe, runo owcze czeszesz, do źródeł czystych prowadzisz Nocy,  o nocy niedobra, progu twojego niech nie zna ta cisza, nie ma pieśni i żeglarzy bez szans są nasze kości, nocy, o nocy, znieś to milczenie złote poranka niech nie spali naszych łez z takim trudem wylanych daj chleb daj cień daj życie wieczne bo na ciała zmartwychwstanie nasze ciała nie wstaną Noc

Nie mogę znaleźć moich stóp

Obraz
Zawsze stałem w kącie, a teraz wywołano mnie do drzwi. Czy tak? Czy rzeczywiście trzeba ciągnąć tę strunę światła, aby świat trwał choć o jeden dzień dłużej, aby księżycowe kości leśnych zwierzątek, co tropią runo leśne, mogły użyźnić tę lepką wydzielinę zwaną Matką Ziemią? W lecie będziemy szukać jagód, jeszcze napełnimy usta słodyczą. Te małe zwierzątka depczą moje ciało, łaskoczą mnie w nos drobne wąsiki myszek. Chciałam tylko sprawdzić, wyczarować swoje własne imię i dwoje oczu. Czy będzie tam ogień? Czy będzie tam chleb? Sepsa, co toczy moją krew nie mówi mi już o niczym - tylko krążą, drążą marmurowe koła mój umysł.  "Jeśli to wy serca Tych córek przeciw ojcu podniecacie, Nie chciejcie, abym to łagodnie znosił, Słusznym zapalcie mię gniewem, nie dajcie Wodnistym kroplom, tej niewieściej broni, Męskich lic moich kazić. Nie, potwory, Wywrę ja na was zemstę taką, taką, Że się świat cały — zrobię coś takiego, Że — nie wiem jeszcze co; będzie to jedn

Eksploracja siebie

Gdzie oni? moi desygnowani bogowie, bogowie, którzy nie w Dziady a Noc Kupały przychodzą, gdy Słońce spada w dół, a ja drżę, że to po raz ostatni tak właśnie kończy się świat - skomleniem? Ścieram różowe fragmenty z mojego serca: niech będzie śliskie i srebrne jak rtęć w mojej głowie, szare jak arszenik fajerwerków mojego jestestwa. Nie potrafię nie pisać o sobie, nie potrafię od siebie odejść. To epoka złamanych strzał: pamiętaj, pamiętaj wszystkich martwych ludzi, których nie znałaś. To decoupage wszelkich wojen. Moje kości, moje włosy, te zdechłe wzgórza wznoszące się ponad zwojami mojego umysłu, których nie mogę dotknąć. Te srebrne demony zdeponowane w skrzyni na dnie morza, srebrne cząsteczki żywione cipramilem. Czas uderzał mi do głowy. Mówiły mi o tym wszystkie trupy, z którymi sypiałam. Ich chłodne dłonie na moich piersiach, na mojej szyi. Moja jednoosobowa bohema. Uwalniam atawistyczno-pogańskie popędy, by spadając patrzeć w gwiazdy. Wymierzam cel. Ładuj