Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2015

mój własny mały koniec

Poruszam nogą, w górę i w dół, jak ascetyczna, nakręcana figurka. Może jestem tylko nakręcaną figurką, nakręcaną na oddechy, pulsujące bicie serca, ambicje innych ludzi. Wciąż do przodu, wciąż dalej i dalej. Czasami wydaje mi się, że grawitacja zaczyna działać w bok. Ciągnie mnie do przodu, jakby bez mojej woli. Siedzę teraz na ławce w parku. Dzień jest raczej ciepły, świeci słońce; trochę letnio, trochę jesiennie. Szczeka pies, a w tym szczekaniu słychać życie. Sznur samochodów szumi gdzieś za moimi plecami. Trzy tygodnie temu słyszałabym jeszcze szum morza. Przeleciał samolot i to wszystko przypomina mi o życiu, tętniącym życiu. Tętniącym, lecz przemijającym. Tik-tak, tik-tak. Szumią liście, które jeszcze są na drzewach. Tik-tak. Staram się pamiętać, że to cudowne, że jeszcze mogę siedzieć na ławce i w spokoju oddychać, i rozmyślać o życiu. Lecz to wszystko ukazuje mi nieubłaganą prawdę, że za parę tygodni (dokładnie za dwa) znowu pochłonie mnie napływ akademickich obowiązków. Koch

Je regarde seulement

Od pewnego czasu błąkające się za mną słowa prześladują mnie, gryzą w usta podchodzą pod nogi. Od pewnego czasu noszę w sobie niepokój niczym dziecko które umiera razem z latem słońce gaśnie na mojej skórze moje ręce mogą być podobne gwiazdom mogę być poranną Wenus lecz jestem pustą szklanką z zastygłą warstwą wina znalezioną przy łóżku nad ranem. Będę twoją kochanką i matką będę wszystkimi kobietami które miałeś i których pragnąłeś będę matką twoich dzieci, inkubatorem męskości dopóki wiatr nie pomiesza mi zmysłów a słońce nie zwiąże ust. mogę być strzelistym kasztanem jaskółką, która teraz śpi na dnie jeziora ziemią pękającą od płodności martwymi kośćmi Naszej Matki. Lecz jaśmin już dawno umarł lato gaśnie i zginie. C'est combien le mot?   Ç a arrivera quand?