Po mnie nawet tyle nie zostanie

Poezja współczesna

Wojaczek
Osiecka
Herbert
Miłosz
Szymborska
Różewicz
"poezja współczesna to tylko nekrologi"
napisy na grobach -
ich ostatnie słowa.

28.04.2015


Każdy człowiek nosi w sobie pustkę. Niezapełniony fragment, który przysypuje różnymi rzeczami i udaje, że go tam nie ma. Przysypujemy ją kłamstwami, słowami, które nic nie znaczą, pieniędzmi, rzeczami, które możemy za nie kupić, ambicjami, sławą. Tak, wielu marzy o sławie, o uwielbieniu, o kwiatach u ich stóp. Znajdujemy sobie pewne rzeczy; taniec, muzykę, pisanie, fotografię i myślimy, że to właśnie będzie tym, co przyniesie nam te kwiaty. Jednym się udaje - innym nie. Nie wiem, czy to zapełnia pustkę.
Trwamy w milczeniu, uśmiechamy się i udajemy, że jesteśmy kompletni, a nasze życia są znośne. W ogóle o życiu chętnie nie myślimy, bo to za trudne. Znajdujemy łatwe miłości, żeby  nie być samotnymi. Ale przez całe życie jesteśmy samotni. Samotni przychodzimy na ten świat i samotnie z niego odchodzimy. Przez całe życie trwamy naprzeciwko swojej pustki.
Teraz nie ma ludzi wielkich. Nie jesteśmy ludźmi odważnymi. W naszych czasach, gdy wszystko jest takie nietrwałe i rozpada się na naszych oczach, jak możemy być inni? Ludzie są tacy, jak czasy, w których przyszło im żyć. Dopasowujemy się. Jesteśmy słabi. Przemijamy bez echa. Nie jesteśmy pokoleniem tych, których nie złamał głód i codzienna śmierć, i te wszystkie wojny. Można nas zniszczyć z łatwością. Pokolenie prozacu i łatwych marzeń, pokolenie mgieł i szybko przemijającej sławy.
Kiedyś ludzie mieli wielkie ambicje i wielkie marzenia. Nasze pokolenie zostało ograbione z marzeń i wielkich idei. Pozostaliśmy ze złamanymi rękoma, zapełnianymi naprędce konsumpcyjną nicością. Bez wartości.
Kiedyś - to słowo, którego nienawidzę. Kiedyś - to piękne słówko z dwojgiem znaczeń. Kiedyś - zawsze spóźnione, lub to, które nigdy nie nadejdzie.
Tak naprawdę całe życie wahamy się między dwoma kiedyś. Podpieramy się nimi, dajemy sobie nadzieję, że kiedyś będzie lepiej, albo odbieramy ją mówiąc, że kiedyś było lepiej. Wtedy uświadamiamy sobie z całą mocą, że to już nigdy nie wróci, choć bywa i tak, że nawet nigdy nie nadeszło.
Te kiedyś wyglądają tak samo, ale w rzeczywistości są zupełnie różne. Jedno należy do przeszłości i jest pozornie pewne. Drugie jest przyszłością i nigdy nie wiadomo czy w ogóle przyjdzie. Jedyne, co je łączy, to cierpienie i czekanie.
Chciałabym móc kiedyś(?) połączyć te dwa słowa. I myślę, że kiedyś (?) to zrobię, zlewając swoją przyszłość w przeszłość, odcinając teraźniejszość. Umieramy w kiedyś.
 Lecz na razie słucham Beatlesów i myślę o lecie. O tym, że niedługo nadejdzie i szaleństwo znowu uderzy nam do głów jak szampan. Noce znowu będą ciepłe. Może gdzieś wyjedziemy. Może lato da nam nowe doświadczenia. Może wzbogaci nas o nowe przygody.







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość w czasach rozpaczy

czego chcą

Requiem dla umarłej