Götterdämmerung

Arbitralna pustka niosąca w sobie niemoc dotknęła mnie, spojrzała mi w oczy.
To biała, prosta kreska, powstałam jak feniks z popiołów.

Zarzućcie mi banalność, profesorowie, zarzućcie swoje domysły.
Tak, wyzywam was, prowokuję. Rozłóżcie to zdanie na czynniki pierwsze.

Znajdźcie wszystkie szczegóły. Konstrukcja zaburzona. Osobowość graniczna

Teraz nadszedł czas zimnych podmuchów na stalowej konstrukcji
czas prostego cięcia jednym ruchem skalpela. Precyzja. To moje nowe motto.

Jestem Walkirią, a to jest wasz zmierzch bogów. Moja krew pragnie śmierci,
moja krew kocha zemstę.  Götterdämmerung. Sie sie sie sie. 

Nigdy nie było mnie. Nie miałam swojego języka. Nie miałam swojego lekarza
i do tej pory nie mam. Zawsze wierzyłam w psychoanalizę lecz nie lubiłam Freuda.

Bo gdy ja szukałam i czekałam, czekałam, czekałam, ty tylko
mówiłeś, cały czas mówiłeś, jakbyś zakochał się w swoim aksamitnym głosie

jakby świat miał się skończyć, gdybyś przestał, jakby ci ludzie mieli odkryć
że to wielka blaga, łgarstwo, zmyślenie, oszustwo, wymysł, bajka.

Widzisz, jak wiele masz znaczeń? Widzisz jak wiele znaczysz? Co zrobisz
z całą swoją wiedzą? Co zrobisz z tym co ukradłeś i co dałeś?

Bo wierzycie w coś, co nic nie znaczy. W coś, co ja wierzyłam, lecz
nigdy więcej. 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość w czasach rozpaczy

czego chcą

Requiem dla umarłej