Sylvia Plath pisze list do Teda Hughesa

Malowałam serca na progach drzwi,
koślawe serca, różowe i niebieskie,
tak krzywe jak moje słowa.
Amplituda naszej miłości,
krzywa uniesień malała
wraz ze spadkiem temperatury.
Moja matka nie mogła się dowiedzieć.
Pole narcyzów należało się tobie
nasza córka zrywała je aby później sprzedawać
swoje obrazy.

Serca topniały na kołyskach naszych dzieci,
a zagubione nożyczki nie zostały odnalezione.

Przeczuwałam jej odbicie w twoich oczach.
Plamki piekieł wypuściły moje demony
schowane w trumnie mojego ojca, której
nigdy nie widziałam. Aż do momentu
gdy wygryzłam ci kawałek policzka.

Twoje słowa znaczyły więcej ale
moje przeznaczenie cię pochłonęło.
Byłeś Niemcem z krainy Emily Bronte.
Byłeś anachroniczny. Mój binarny mąż
porzucił Europę na rzecz Azji.
Starą Europę, która odrodziła się w Ameryce.

Moi bogowie wysłuchali wszystkich moich modlitw.
Pędziłam na bułanym koniu Szekspira do samego końca. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość w czasach rozpaczy

czego chcą

Requiem dla umarłej