Was im Liede soll erstehen, muss im Leben untergehen

Co w pieśni ma ożyć, w życiu musi zginąć. 

Utrzymaj kamień na wodzie, Victorio. Zanurz
w nim wszystkie swoje troski. Niech nie tonie.

Hello darkness my old friend, w Nowym Yorku
jest się jeszcze bardziej samotnym niż w Warszawie.

Empire State Building woła nas o pomoc. Rozwiążmy
wszystkie supełki zawiązane by pamiętać.

Pamięć od dawna zdaje się nas zawodzić.
Zawodzi nas wiele rzeczy. Muzyka, balet, teatr.

Gdy wychodzimy mieszamy się z tłumem,
stajemy się tłumem. Obserwując widowisko

migoczemy niewidocznością. Nawet Manhattan nie
czyni nas wyjątkowymi. Jesteśmy tylko dwojgiem ludzi

którzy rano szepczą sobie te same kłamstwa co wieczorem.
Gdy ona podaje ci truskawki ja odwracam głowę.

Odwracam głowę na twoje telefony, obiecując że oddzwonię.
Odkładam słuchawkę, żebyś usłyszała martwą ciszę.

Październik przynosi wiatr, którego schizofrenicy się boją.
Będzie więcej samobójstw.

Jesień cofa życie.
Wykasuj, wykasuj, wykasuj.

Widziałam gęsi lecące kluczami
na północ, od księżyca jest niedaleka droga

do mojej twarzy. Październik przyniesie nam tylko sól
umierających liści. Każdy jest nowym słowem,

które mogłabym ci dać jak spowiedź. Wszystkie są wyschłe,
moje listy się kruszą, moja skóra się kruszy. 

Mieszkamy na wybrzeżu, pochłania je morze. Jesień
nad morzem jest smutniejsza niż gdziekolwiek indziej.

Na południe od nigdzie, które czyta moja
dziewięćdziesięcioletnia sąsiadka wskazało nam drogę,

plaże znowu są puste, przydroża przemykają za oknem
gdy w samochodzie milczymy do siebie

jedynie niedomówieniami. Cisza za ciszę.
Moje dłonie się starzeją, gdy już ich nie dotykasz.

Docieramy do tych białych miejsc na mapie
by w końcu spocząć na piasku w ostatni dzień lata.





Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość w czasach rozpaczy

czego chcą

Requiem dla umarłej