Ziemia przeklęta (2)
III
Niszcz, niszcz niszcz! Porwij białą halkę, wypełnij
piersi watą. I zatop się w ciszy.
Żyliśmy w samobójczym kręgu istnienia, wiedząc, że przyjdzie
pora i na nas - złożeni w ofierze, umrzemy. Byliśmy żywi,
jedliśmy i krwawiliśmy, tańczyliśmy wieczorami. Niszcz,
niszcz, niszcz! Krzyczą jego płuca; pływamy jak w ciele
wieloryba. Bo był taki czas, gdy gwiazdy słały się
u naszych stóp. Drżeliśmy z rozkoszy.
Cichy śmiech w pokoju, plącze się
za mną mój cień. Wtedy ty
weszłaś.
O, skrwawione niebo przeżarte hukiem burz!
Bóg się gniewa - bum, bum, bum! Boga
trzeba uchować od Zagłady. To mała
kołyska z dłoni, czerpak na jego mocz -
(podobno ma niezwykłą moc. Wypij, a ożyjesz.)
Bum, bum, bum - boisz się, kochanie?
I stanęłaś pod ścianą. Twoja śmierć
jest twoją na zawsze. - Przez śmierć
jestem twoja na zawsze.
IV
Dziewczyna powieszonego
Nigdy nie potrafiłam dotknąć cię
bez lęku, że sznur się urwie i na mnie
spadniesz. Co ma wisieć, nie utonie.
To prawda, co mówią o wisielcach -
po śmierci jeszcze działają. Mój drogi,
mój ukochany, płakaliśmy wraz z deszczem,
o senności lata śniliśmy swoje łzy. Tylko ty
wiedziałeś jak dotknąć mnie naprawdę,
bo mój zegar wskazywał mi śmierć
a księżyc szczerzył się okrutnie. Spotkaliśmy się
w godzinie smutku, gdy gwiazdy niemrawo
toczyły się na zachód, a moja krew płynęła
ci po źrenicach. Nie pozwól im dotknąć mnie tak,
jak robisz to ty.
Nasz bóg nas kocha, regularnie
depcząc nasze jelita; wyjada
mi brzuch.
A potem świat zapłonął. Ta przeklęta ziemia
pozwoliła mi tylko ssać okruchy twojej
spermy, maleńkie ciałka naszych nie-
narodzonych dzieci. Zjadłam je wszystkie.
Wylizałam do czysta. Natrzeć się tobą. Dusza,
spadając, wie już, że spada. Ja
miałam tylko ciebie.
Wydrążył mnie jak słomkę,
nie umiałam już kochać.
"Pierwszy lepszy trup jest lepszy
od żywego byle martwy" (RW)
"Pierwszy lepszy trup jest lepszy
od żywego byle martwy" (RW)
Komentarze
Prześlij komentarz