Ciemność zetknie mnie z prawdą

Roztopiłam się dawno temu. Tego
wieczora zgęstniały źrenice moich oczu

w słodkim uśmiechu Maryi, która
patrzyła ze zrozumieniem. Ja także,

jak ona, byłam ofiarą. Nie oddać
im ciała, karmić się samą sobą,

jądrem drogi mlecznej, powierzchnią
spalonego królestwa. Cieszy mnie

ta utrata korony? Chwalić blask
usłużny, smakować każdego dnia

gorzką rtęć świtu, od nocy do nocy
wieźć w przyszłość nowe dzieci,

do państwa, gdzie władza jest
przedmiotem siedzącym na

złotym tronie, barwnym snem
szalonego gdy zahuczą działa. 

Przegryźć trzeba sen. Arielu, Arielu, co
się ze mną stało? Liście spadają na

dno mojego ciała, serce rozszerza się
do pustkowia, na dnie którego morze

cicho szepcze o jeszcze jednej drodze,
jeszcze jednej niewoli. Tym razem

Być może
już wiecznej.



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Miłość w czasach rozpaczy

czego chcą

Requiem dla umarłej